.

.
Herold obwieszcza:
Witamy na blogu! Zapisy ruszyły, zapraszamy :) .

12.07. Lista obecności zakończona, dziękujemy!


Obecnie w królestwie:
Zima nareszcie dobiega końca, ale wciąż zdarzają się opady śniegu. Oszroniona trawa trzeszczy pod kopytami rumaków zmierzających w stronę zamku, a karczmarki już zacierają ręce na myśl o złotych dukatach dzwoniących w sakiewkach jeźdźców.

wtorek, 30 czerwca 2015

Często trwal­szy ślad na pias­ku niźli życie pełne blasku.




ULUBIENICA TŁUMU
Floks 
czyli masz pecha, spalmy nasze listy

25 l - Tancerka siedmiu zasłon czyli wędrowna tancerka, śpiewaczka i cyrk wszystko w jednym - Córka rzeźnika - Imię od kwiatu - Talentu zalew - Cień twój i  wszystkich mrocznych zakamarków - Drobna złodziejka od zboczenie zawodowe - Poszukiwani ludzie do trupy artystycznej. - Chęć zemsty - Stara Panna - Ulubienica Tłumu chyba że znikają im sakiewki - Nabożna cześć dla kwiatów - Smutne oczy - Powłoka z porcelany - Chęć zawrócenia szkoda że to niemożliwe - Sprytna, zwinna i łasa na błyskotki


Z porcelany są moje sny.
Z porcelany jest moje życie.
Porcelanową mam duszę
Marzę skrycie o sztylecie, co przebije mi serce gładkim ruchem. 
Bym już nic znosić nie musiała.
Bym już z porcelany nie bywała. 
By ona ze mnie spadła.
Bym znów mięsem armatnim się stała. 
Kimś zwykłym.
Początka mego istnienia nie opiewam w pieśniach. 
Nikt o nim nie wie. Nikt o nim nie śni. Nikt o nim nie śpiewa. 
Imię pechowe. Życie słone. Córka rzeźnika, ale to każdemu umyka. 
Ojca i matkę na zawsze porzuciła. Na ulicę swój dziewczęcy, niewinny łebek wychyliła.
I choć marzyła o życiu z porcelany. To gdy je dostała szybko porzucić je chciała.

Kto na rynku w noc i dzień śpiewa? 
FLOKS!
Kto na rynku dzień i noc tańcuje?
FLOKS!
Kto zabawia ludzi tłumie ? 
FLOKS!
A kto smutne oczy ma tak że aż każdemu jej żal?
FLOKS!

Łatwo było pozbyć się niewinność na karb różnych słabości. 
Do dobrego jadła, ładnych sukienek i drogich zabawek. 
Skuszona nie tylko luksusem lecz i kobiecym wdziękiem jej. 
Tej co ją straciła. 
Tej co ją zdradziła. 
Tej co ją samą zostawiła. 
A tu idzie akcji zwrot w opowieści mej.
Nie jest smutno mi aż tak by z życiem żegnać się. 
Wolę sobie dalej żyć i wasze tajemnice zgłębiać.
Chować się i skradać niczym cień. 
Za tajemnice wymieniać się.
Tworzyć trupę swą co 
Dwie twarze ma.


JAŚMIN INDYJSKIprzywiązanie  LAURzwycięstwo   .SASANKAdaj mi czas


_____________________
Witam ślicznie wszystkich. 
Jaśmin-Laur-Sasanka  to będą zakładki.
Buźka - Emmy Rossum 
Cytat -Jan Izydor Sztaudynger 

29 komentarzy:

  1. [będę pierwsza! oh yeah - cześć ;) Bardzo udanie ci postać wyszła. Dużo wątków i powiązań ;)]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam ładną panią. Ciekawa postać i to zdjęcie cudowne <3]

    Rosalie Grant

    OdpowiedzUsuń
  3. [a ja mysle, ze jej pasuje to imie i patrz ona ma kwieciste imie i Rose takze - sie zakumplujemy, tylko przydalo by sie jakies miejsce spotkan - no chyba, ze szybko trzeba bedzie cos kupic od rzeźnika xD[

    Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [nie no zarcik xD hymm spotkanie w oberzy/na rynku/proba kradziezy etc?]

      Usuń
  4. [szkoda - proby gotowania w wersji Rose tez sa tragiczne. Szybciej zrobi zupe z sadzy niz cos jadalnego xD
    Tylko mnie nie ukradnij przypadkiem - mozemy sie spotkac na rynku podczas jej wystepu, potem by ona jedna (Rose) zostala urzeczona na rynku zapominajac o bozym swiecie i sobie przypomniała po czasie? ]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  5. [Jak przyjemnie, że witasz się, nie czekając na moją pyskatą mordkę! Witam cieplutko i serdecznie. Bardzo bym chciała dla Caeli w końcu jakiegoś znajomka spoza dworu :D A może do lekkiej sympatii dodać nieco rywalizacji? Może Caela któregoś razu w karczmie przykułaby uwagę stałych jej bywalców, odciągając trochę widowni Ulubienicy Tłumu?]

    Caela

    OdpowiedzUsuń
  6. [Witamy na blogu, karta już w zakładkach :).]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ledwie wstawała skoro swit, to wszedzie ja gdzie posyłano. Była na "przynies, podaj, pozamiataj" i czasem sie zastanawiała czy jej gospodarze widzieli w niej popychadlo czy robotnice chcaca zarobic na chleb. I ciagle czula sie obserwowana. Irytowalo ja to niezmiernie, gdyz w domu stale ktos jej towarzyszył. Nawet w drodze do wychodka, co bylo frustrujace. Teraz bylo w sumie podobnie, ale nie tak samo. Nikt jej nie upominał o zachowaniu zasad a to juz samo w sobie bylo mila odmiana oprocz malych nieprzyjemnosci. Jednak dalo sie z tym zyc.
    - zabierz sie w koncu do pracy leniwa dziewku - uslyszała gniewny glos chlebodawczyni. Zamrugała wybudzajac sie z otepienia i popatrzyła na tworzony wlasnie haft udajac, ze ja intersuje to co sie do niej mowi. Po chwili zostala sama, ale nie zbyt dlugo. Dostala kolejne polecenie - tym razem udania sie na rynek aby zaniesc odziez do zony piekarza. Ubrala czepek by zakryc wlosy, wziela to co miala i wyszla dziarskim krokiem zadowolona, ze mogla sie w koncu wyrwac z tego toksycznego miejsca. Mijajac po drodze rynek zauwazyla widowisko, do ktorego z ciekawosci sie przylaczyla. Podobalo jej sie to co widziala i byla az do samego konca zapominajac o bozym swiecie az zostala sama jedna wraz z tancerka.
    Podskoczyla do gory ze strachu i rozejrzala sie na tego kto ja zaczepil i zaczela sie jakac z tego wszystkiego.
    - ja... tego.. ja ... - zamknela usta by je ponownie otworzyc - to bylo piekne. Podobalo i to bardzo - usmiechnela sie szeroko. - Czesto tutaj wystepujesz?

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  8. [ Dziękuję bardzo :) Życzę miłej zabawy! Zaproponowałabym wątek, ale niestety nie mam pomysłu, jeżeli ty jakiś byś miała to śmiało pisz. ]

    Meredith IV

    OdpowiedzUsuń
  9. [więc przyszłam na jakiś wątek :D i nawet z pomysłem (waaaaat, tłum szaleje, ziemia się otwiera, wulkany wybuchają, ja mam pomysł).
    jak Floks złodziejka to może sobie za cel obierze Araneę, a że moja też się swojego czasu takimi drobnostkami zajmowała, to ją przyłapie. (a potem może dobrego pasera przedstawić, hohoho)

    Aranea

    OdpowiedzUsuń
  10. Thomas był dowódcą oddziału ciężkiej jazdy, ale czasami zajmował się także patrolami w mieście. Nie ubierał wtedy zbroi, tylko zwykłe, 'cywilne' ubrania. Szedł spokojnie ulicami miasteczka, rozglądajac się wokoło. Trwał festyn z okazji końca zimy. Pełno tu było podejrzanych osób, a w tłumie łatwo było kogoś okraść. Specjalnie nie miał przy pasie sakwy ze złotem, tylko z płaskimi kamieniami. Pieniędrze miał schowane w wewnętrznej kieszeni grubego płaszcza podszytego futrem. Przy boku miał swój miecz. Ludzie tutaj nie znali go do końca. Czasami wiec usłyszał obelgi pod adresem króla, królowej, czy też jego samego. Królewski bękart nie był w końcu od lat dworskim sekretem, nawet mieszczanie wiedzieli, że król miał syna z nieprawego łoża. Nie chciał na razie się ujawniać, zresztą ludzie zawsze gadali, gadają i gadać będą. A on, chociaż miał swój honor, nie unosił się dumą. Owszem, był bękartem i co z tego?
    Zauważył w tłumie przed sobą jakieś poruszenie. Jakaś dziewczyna przepychała się, a za nią biegł męzczyzna. Zanim zdażył się odsunąc, uciekajaca wpadła na niego. przytrzymał ją, patrząc na nią uważnie - co tu sie dzieje? - spytał. Było widać, ze jest bogaty, jgo strój, chociaż może nie mocno zdobny, nadal był wykonany z tkanin drogich i najwyżeszej jakości.

    Thomas Kastloy

    OdpowiedzUsuń
  11. Widział już tę dziewczynę. Chyba niedawno występowała na scenie. Miał dość dobrą pamięć to twarzy. Chwycił ją szybko za rękę, kiedy ta odpięła mu sakwę od pasa. Uniósł do góry jedną rękę.
    - Radzę ci nie okradać brata królowej. Chyba, że chcesz stracić tą jedną rękę. Chociaż byłoby szkoda - powiedział, a wszyscy na nich spojrzeli - oddaj temu biedakowi to, co mu ukradłaś, a skończy się na upomnieniu. Jest w końcu festyn, świętujemy koniec zimy. Mogę okazać ci łaskę - nie lubił móić tak oficjalnie, ale było tu zbyt wiele osób. Nie chciał też karać dziewczyny. W końc był żołnierzem, wiedział, że ludzie przyparci do muru są gotowi do wszystkiego, byleby przeżyć. Kradzieże nie były niczym niezwykłym, zwłaszcza kiedy w oczy zaglądała bieda, a zima w tym roku była dość długa, wszystkim zapasy się kończyły. Nie mieli co jeść. A wiedzieli, że ludzie na dworze mają pieniądrze i jedzenie, każda dobrze ubrana osoba była idealnym celem dla złodzieja. Spojrzał na dziewczynę uważnie. Oczywiście słyszał szmery w tłumie. "To bękart króla", "to diabelskie dziecię o nienaturalnych oczach"...czyli nic, czego nikt wcześniej o nim nie mówił.

    OdpowiedzUsuń
  12. Thomas spojrzał na nią, a potem na mężczyzne - co ci chciała ukraść? - spytał spokojnie - biżuterię z kamieni półszlachetnych, panie. Z moje stoiska...ma ją w kieszeniach - odparł kupiec. Kastloy spokojnie wyjął owe błyskotki i oddał je mężczyźnię - zapomnij o tej sprawie. sam się zajmę naszą Sroczką - powiedział, patrząc na dziewczynę. Ludzie pierwszy raz go widzieli na oczy z tak bliska. Czasami jak wracał z patrolu to przejeżdżał tędy z wojskiem, ale wtedy miał na sobie zbroję. Wydawał się wtedy większy i poważniejszy. Pokręcił głową - lepiej się już nie pogrążaj, dziewczyno. Pójdziesz ze mną...- zaciągnął ją do siedziby oddziału, który miał patrolować miasto - panowie, a co to ma być?! - krzyknął stłumiony, kiedy zobaczył większośc mężczyzn grzejących się przy kominku - lord Kastloy...- Ja ci dam lorda! Wyglądam ci na mojego dziadka? Zjeżdżać mi stąd i patrolować ulice. Ale mi już, to nie złożę oczerniającego was raportu mojej siostrze! - tamci uciekli w popłochu. Posadził dziewczynę na ławie - nie chcę ci uciąć ręki, ale mogłabyś się już nie wypierać, kiedy przyłapałem cię na gorącym uczynku. Chociaż chciałbym zobaczyć twoją minę, jakbyś zobaczyła to - otworzył sakwę i wysypał z niej kamienie.

    OdpowiedzUsuń
  13. [No tak troszkę jest na Meridzie wzorowana, ale nie do końca :3 Chesz może wąteczek z rudzielcem?]

    Brave

    OdpowiedzUsuń
  14. [Hej ho! :>
    No i prawidłowo! Do odważnych świat należy. Taka piękna pani na zdjęciu, że ach! <3
    Łasa na błyskotki? Ojoj, nie wiem czy spodobałoby się to szlachetnemu i odważnemu Williamowi. :> Mój mózg się przegrzał i chyba nic sensownego nie wymyślę :<]

    William Lacey

    OdpowiedzUsuń
  15. [No cóż.... trudno :c]

    OdpowiedzUsuń
  16. [On nie jest taki głupi i naiwny, ale! co powiesz na to.. wypatrzy go i będzie chciała oszukać nie wiedząc o tym,że on wcześniej podejrzał ją, gdy okradała kogoś innego.
    Uda głupiego, który wierzy w jej słowa i chce jej pomóc, a tak naprawdę będzie chciał jej dać nauczkę. Co ty na to? :>]

    William Lacey

    OdpowiedzUsuń
  17. Patrzył na nią uważnie, nieco unosząc jedną brew w wyrazie zdziwienia. Zawsze ci wszyscy uliczni artyści go denerwowali. Kradli, robili rozróby, a potem odwracali kota ogonem. Chociaż sam jako dziecko lubił patrzeć na te przedstawienia, a nie przeczył, ze i teraz te tańczące ponętnie niewiasty nie cieszyły jego oczu, to zaczynał mieć ochotę powiedzieć Meredith, aby zakazała wpuszczania ich do miasta. Byłby święty spokój.
    - powinienem kazać ci ją obciąć, ale z uwagi na dzisiejsze święto tego nie zrobię - odparł spokojnie. Kiedy go dotknęła, chwycil ją za nadgarstek i odsunął jej rękę od swojej twarzy - na szczęście mamy dobrego medyka i zapobiegł on bliznom po ospie kiedy na nią chorowałem w dzieciństwie. I nie próbój tych swoich sztuczek. Mam narzeczoną - powiedział i wstał - postaraj się już dzisiaj nikogo nie okraść, albo przynajmniej rób to bardziej umiejętnie...w końcu karę ponoszą ci, którzy dają się złapać, prawda? idź już, Floks. I lepiej, abyśmy drugi raz się nie spotkali, bo wyjdzie ze mnie służbista, a nie człowiek o dobrym sercu - spojrzał na nią uważnie. Była ładna. I zawsze podobały mu się rude włosy, nie rozumiał czemu inni od razu myśleli, ze kobieta z takim kolorem włosów jest wiedźmą.

    OdpowiedzUsuń
  18. [Cóż, jeżeli byłabyś tak miła i mogła zacząć to byłoby cudownie. :>]

    William Lacey

    OdpowiedzUsuń
  19. [Połykacz ognia jest obowiązkowy!
    Właśnie zauważyłam, że zboczenie zawodowe w mojej karcie wygląda jak zerżnięte od Ciebie. Sorka? Przysięgam, nie widziałam!
    Jakieś wątek może albo powiązanie? Constansie marzy się przyjaciółka...]

    //Constansa

    OdpowiedzUsuń
  20. [Oj tam, jakoś to będzie.
    Cóż, ja bym stawiała raczej na jakieś powiązanie, bo raczej trudno, żeby się nie znały. Można z nich zrobić albo dobre przyjaciółki, albo wrogów, rywalizujących o publikę.]

    //Constansa

    OdpowiedzUsuń
  21. Widział ją na scenie. Ten strój...czymże on różnił się od bielizny jego żony? A chyba i ona więcej zasłaniała, niż ta spódnica i stanik z frędzlami. Owszem, nie mógł zaprzeczyć, że wyglądała pięknie, ale musiał pamietać, co ślubował. NIE ZDRADZAĆ . Chociaż z powodu tego, z ejego romans wyszedł na jaw i Rosalie o nim wiedziała, miedzy małżonkami panowała bardzo napieta atmosfera, raczej nie sprzyjająca namiętności. Jednak postanowił sobie, ze skoro zdradza tak bardzo zraniła jego żonę, wiecej jej tego nie zrobi.
    - Powinnas się ubrać, jest zimno - powiedział, odsuwając ją spokojnie od siebie, chociaż drgnął, kiedy go chwyciła za krocze. Zachowywała się jak prostytutka. Nie wyobrażał sobie, aby kiedykolwiek jakakolwiek kobieta, na której mu zależało, była taka jak ona - nie dostaniesz ani błyskotek, ani niczego więcej. Zejdź mi z oczu, zanim się zdenerwuje i każę ci uciąć dłoń, Floks. Nie pobawisz się mną, nie mam na to czasu, ani ochoty, więc próżne twe nadzieje i starania - mówił to spokojnym głosem, patrząc na jej twarz, a nie biust, chociaż, nie ukrywajmy tego, miał ochotę spojrzeć ciut niżej. Wiedział jednak, że musiał być konsekwentny, powiedzieć jej stanowcze "nie".

    OdpowiedzUsuń
  22. [Ta pani jest taka ładna <3 I dobrze, że z grubej rury. A może zamiast okraść, będą mieli spinę o kolejność występowania na weselu po smutnym ślubie z notki? Albo będą się dogadywać, że on jej akompaniuje i będą razem ćwiczyli? No i ona zauważy, że jego dłonie to nie dłonie barda, połączy to z tym, że ani on gruby ani patykowaty, jak to śpiewacy mają w zwyczaju i coś jej nie będzie grało.
    I lubię Floksy. ]

    Morgoth

    OdpowiedzUsuń
  23. [On od pięciu lat bawi się w mnicha, nadal nosząc żałobę po żonie, więc romans raczej odpada; musiałaby bardzo się postarać. Ale kompletować trupę mógłby pomóc. To od czego zaczynamy wątek?]

    Morgoth

    OdpowiedzUsuń
  24. Sokół już dawno przyzwyczaił się do nowego imienia. Sam je wybrał, aby nie okaleczać Sokoła. Sokół nie zabijał za pieniądze. Nie chciał niszczyć Neda, on śpiewał tylko dla najbliższych, nie dla zarobku. Sokół i Ned kochali; Morgoth nienawidzi, w jego sercu gości ciemność. Morgoth może zabijać, śpiewać, uśmiechać się i grymasić, gdy tylko potrzebuje, nie ogranicza go nic poza umiejętnościami.
    Na Floks natrafił przez przypadek. Los splótł ich ścieżki tak, że utworzyli tymczasowy duet, a on miał jej pomóc, aby rozrósł się w trio, kwartet i całą grupę. Koniec końców i tak zamierzał ją opuścić, mimo, że była sympatyczną złodziejką, podkradającą mu drobniaki z sakiewki.
    Śluby, nie ważne czy bogaczy czy biedaków, zawsze przyciągały kuglarzy, artystów i przede wszystkim bardów. Jako, że Morgoth i Floks od jakiegoś czasu występowali razem, postanowili i tutaj zgłosić się we dwójkę do aranżacji tego wydarzenia. Morgoth był zbyt prostym człowiekiem, aby zrozumieć branie ślubów bez choćby zalążka miłości. Oczywiście, córki karczmarzy i kowali nie wychodziły za zwykłych rolników, ale miały jakiś wybór. Tymczasem szlacheckie, choć nie skalały swoich dłoni ani godziną prawdziwej, ciężkiej pracy, nie miały wyboru i były ciągnięte przed ołtarz mimo woli.
    Morgoth, przygotowując się do występu, starał się nie myśleć o tym, jako o ślubie. To zbyt bolało. Miał wtedy przed oczami Nashę, z kwiatami we włosach i szczerym uśmiechem, czekającą na niego by wejść do świątyni i zostać ogłoszoną jego żoną.
    Nastroił lutnie, rozgrzał palce, licząc, że to mu pomoże w odsunięciu myśli. Nie pomogło, ale przynajmniej zrobił coś sensownego. W końcu i tak bardziej reprezentatywna połowa jego duetu miała się objawić dla próby. Siedział więc na płaskim dachu domostwa w którym mieszkał, na którym większość mieszkańców wieszała pranie, tak jak zwykle się umawiali. Był sąd ładny widok, nie śmierdziało tak odchodami i mieli spokój za darmo, bez tłumu gapiów. Co najwyżej akompaniowali krawcowej, mającej swój zakład niedaleko oraz szewcowi, mającemu warsztat na roku Krawieckiej i Szewskiej.
    Nucił pod nosem niskim głosem, wibrującym i drgającym w powietrzu jakąś smętną piosenkę, dobrą do rozgrzewki głosu. Usiadł wygodniej na odwróconym wiaderku.

    Morgoth

    OdpowiedzUsuń
  25. Spojrzał na nią wściekły. Był czerwony na twarzy, ale nie z powodu wstydu, tylko własnie złości.
    - Jestem lordem, ty...- miał ochotę puścić wiązankę, ale jakimś cudem się powstrzymał - sir John odprowadzi cię do celi. Spędzisz w niej kilka dni, za karę - powiedział, a młody strażnik posłusznie wepchnął dziewczynę do celi - pieprzona kurwa - mruknął cicho Thomas i nalał sobie do kubka trochę wody. Napił się, a potem usiadł przy kominku. Był naprawdę rozemocjonowany. Nie cierpiał tcyh wszystkich cyrkowców i artytsów, ci ludzie byli pozbawieni moralności - a rano obetniecie jej ręce za kradzież - dodał do chłopaka, a ten pokiwał glową.

    OdpowiedzUsuń