- Róże są jednymi z moich ulubionych kwiatów. Prezentują się tak dostojnie i delikatnie, ale to nie wszystko co mają w zanadrzu. Chcę żebyś właśnie taką królową była, gdy przyjdzie Twój czas. - kobieta spoglądała na córkę tymi swoimi dużymi brązowymi oczami trzymając ją za obie dłonie jakby bojąc się że ta zaraz zniknie. Chciała być zawsze przy niej i zamierzała walczyć do końca!
- Mamo nie rozumiem co chcesz mi przez to powiedzieć. - stwierdziła zmieszana dziewczynka. Co chwila musiała odgarniać z buzi kosmyki tym samym niechętnie puszczając dłonie matki.
- Dotknij płatków kochanie. Są przyjemne i delikatne w dotyku, w dodatku nawet stąd czuć jak pięknie pachną. Z daleko wyglądają uroczo i bezpiecznie, ale gdy zbliżysz się bardziej zobaczysz kolce. Właśnie taka będziesz - dobra, uczciwa i łaskawa, jednakże mimo wszystko opanowana, zdecydowana i inteligentna. Ludzie mają widzieć w Tobie idealną królową, ale też czuć się bezpiecznie, gdyż zapewnisz im spokój i dobrobyt. Musisz być różnorodna... Delikatna i twarda, dumna, ale i skromna. Rozumiesz? - troska w głosie kobiety wciąż była słyszalna, jednakże uśmiech został zastąpiony powagą i uporem.
- Nie wiem czy potrafię. - blondynka odpowiadając zawahała się z lekka. Chciała by matka była z niej dumna, ale obawiała się że nie umie zdołać tym wszystkim obowiązkom, które miały na nią spaść.
- Będziesz potrafiła. Masz jeszcze wiele czasu na naukę i pamiętaj, że po drodze zawsze wspierał Cię będzie tata i choć często będziesz uważała, że nie ma racji, wiedz, że często będziesz się mylić. Ma za sobą lata doświadczeń, słuchaj go.
- Chcę żebyś ty też była z nami, proszę nie zostawiaj mnie. - głos Meredith zamieniał się powoli w cichy szloch, którego nie umiała opanować.
- Nie płacz najsłodsza. - Marissa przyciągnęła córkę do siebie tuląc ją czule. - Nigdzie się jeszcze nie wybieram, najbardziej na świecie pragnę widzieć jak dorastasz i z każdym dniem stajesz się coraz piękniejsza i silniejsza. Obiecaj mi, że nigdy się nie załamiesz, cokolwiek by się nie stało. Zawsze pamiętaj, że masz ludzi, o których musisz się troszczyć i to dla nich masz walczyć...